czwartek, 10 października 2013

Nasza Silesia. Rodzice to zwierzęta stadne

<wpis został przeniesiony z mojego poprzedniego bloga - tak na dobry początek>


I ciągnie ich do ludzi. A przynajmniej nas :-) Dlatego czasem mamy ochotę zrzucić kajdany domowych obowiązków i udać się na niedzielny obiad do restauracji. 



Tym bardziej jest mi miło jeśli uda znaleźć się takie miejsce, w którym nie trzeba trzymać dziecka na kolanach i przewijać go w powietrzu. Niestety takich lokali (przynajmniej w mojej okolicy) jest bardzo mało. A to nie znaczy, że nie ma ich wogóle. Otóż jest. Jeden, ale za to świetnie przystosowany do spędzania w nim czasu wspólnie z dziećmi. Jest wydzielona specjalna sala dla rodzin, a w niej krzesełko do karmienia przy każdym stole:

TV na którym są puszczane bajki:

Kącik dla starszych dzieci (obecnie jest jeszcze nieco większy):

 

I co dla nas bardzo ważne pokój matki z dzieckiem:


Do tego ogródek:


I plac zabaw:

źródło zdjęć - to nie jest wpis sponsorowany


Wsadziliśmy B. do krzesełka, który bawił się dostępnymi zabawkami i uśmiechał się do innych dzieci, zamówiliśmy obiad, a potem dostaliśmy nawet balonik i ciasteczko dla B., który nie konsumuje takich rzeczy, aczkolwiek było nam bardzo miło. Potem był czas na pierwsze w życiu huśtanie i porządną drzemkę po takiej ilości wrażeń.



Zatem misję "do restauracji z dzieckiem" uważam za udaną.
A czy u Was są takie miejsca, gdzie z przyjemnością można się wybrać całą rodziną?


Judyta.





1 komentarz:

  1. My chodziliśmy z Gabrysiem do restauracji kiedy jeszcze nie bardzo dawał o sobie znać innym klientom ;) teraz poki co sobie darujemy ;) zaczynam obserwować ;)
    gabrysiowamama.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad!